
Choć to z pielęgnacji w dużej mierze słynie marka Sisley, to sama nie umiem przestać zachwycać się makijażem. Uwielbiam dobrą pielęgnację, bez niej obejść się nie mogę, ale to na widok kolorówki najbardziej zawsze świecą mi się oczy. Oferta kolorowa Sisley nie jest tak bogata, jak innych, skupiających się bardziej na makijażu marek, ale to co znajdziemy na półkach perfumerii zachwyca właściwie od samego początku do końca. Nie ilość się w końcu liczy, a jakość.. a tej marce Sisley odmówić nie można!
Wielu moich kolorowych Sisley’owych ulubieńców już Wam pokazywałam. Dziś ich część kolejna, tym razem słów kilka o pojedynczych cieniach Phyto-Ombre Eclat. Znajdziecie ich w ofercie 20. Na dobry początek pokażę Wam dwa ‘moje’ duety. Jeden, bardziej klasyczny i stonowany – Vanilla i Toffee. Drugi bardziej w opcji wieczorowej – Mango i Black Diamond.
Vanilla
Toffee
Mango
Black Diamond
Cała czwórka ma miękką konsystencję, doskonałą pigmentację i świetne krycie. Każdy jeden nakłada i blenduje się w kilka chwil. Pozostawiają po sobie wykończenie będące czymś pomiędzy satyną a matem. Black Diamond ma w sobie co prawda całe mnóstwo srebrnych drobinek, ale nie widać ich szczególnie na oku.
Cienie wyglądają pięknie i trwają na powiece w niezmienionej formie przez cały dzień. Jeden z nich – Mango – dodatkowo genialnie spisuje się w roli różu do policzków. Sami oceńcie. Ja jestem zachwycona.
Vanilla, Toffee, Mango, Black Diamond
Vanilla i Toffee, usta – Phyto-Lip Shine Sheer Berry
Mango (powieki i policzki) i Black Diamond, usta – Phyto-Lip Shine Sheer Papaya