
Jeśli miałabym wybrać markę, która robi moje ulubione cienie do powiek ever byłby to zdecydowanie MAC. To jedne z produktów tej firmy, które uwielbiam ponad wszystko, które spełniają moje oczekiwania i potrzeby i choć zdarzają się czasem słabsze odcienie, to doceniam i szanuję za całokształt! Najbardziej lubię cienie klasyczne, minerałki i inne hybrydy oceniam bardziej krytycznie i chyba szczególnie nigdy mnie do nich nie ciągnęło. Klasyki za to kocham nieprzerwanie od kilku już lat, nigdy się na nich nie zawiodłam i mam wielką słabość do każdej kolejnej nowości.
Lipcowa kolekcja Eyes On MAC zwróciła moja uwagę już podczas pierwszych zapowiedzi. 4 palety, w czterech różnych zestawieniach kolorystycznych, każda po 9 cieni, o różnych wykończeniach. Mój egzemplarz nosi nazwę BURGUNDY Times Nine i jest różano-burgundowo-fioletowo-brązowym miksem.
W środku znajdziemy następujące cienie: HONEY LUST (lustre), POPPYSEED (satin), QUARRY (matte), ANTIQUED (veluxe pearl), EMBARK (matte), #NOIR (velvet), HAUX (satin), STAR VIOLET (veluxe pearl), SKETCH (velvet). Niestety dla osób już trochę w MACu ’siedzących’, bez znaczenia pewnie dla innych, aż 7 cieni, to cienie ze stałej oferty, tylko dwa są nowe (Poppyseed i #Noir).
Zestawienie kolorystyczne bardzo mi się podoba. Idealne dla zielonookich dziewczyn. Większość cieni jest mi od dawna dobrze znana, trzy szczególnie uwielbiam od wielu już lat – Quarry, Embark i Sketch. Pozostałe również lubię. Jedynie Honey Lust pozostaje daleko w tyle. Jak to lustrzak, mocno drobinkowy, lubi się osypywać i uzyskanie ładnego efektu na oku zajmuje trochę czasu i uwagi. Troszkę psuje całą tę układankę. Brakuje mi za to mocno czegoś zdecydowanie jaśniejszego. Ładnego delikatnego, cielistego beżu, może czegoś w stylu Mylar, Brule czy Phloof!. Poza tym jest dobrze, nawet bardzo dobrze!
Cienie mają świetną formułę (choć Embark ze stałej oferty jest nieco bardziej kremowy), doskonałą pigmentację, są szybkie i łatwe w obsłudze. Dobrze się ze sobą łączą i blendują. Mamy tu mieszankę różnych wykończeń i kolorów, dającą całe morze możliwości.
Według mnie, to fantastyczny starter dla osób zaczynających swoją przygodę z cieniami MAC oraz osób, które tych konkretnych egzemplarzy w swojej kolekcji jeszcze się nie dorobiły. Choć cienie w paletach są mniejsze od cieni standardowych (0.8 g vs. 1.5 g), to zakładając wydajność tego typu produktów starczą zapewne na długie miesiące / lata używania. Gdy któryś szczególnie mocno skradnie nasze serce, zawsze możemy dokupić ‚pełen wymiar’. Najważniejsze jest to, że w cenie 160 zł otrzymujemy aż 9 cieni (vs. 9 x 56 zł wkład standardowy – 504 zł). Rachunek jest prosty i bardzo dla oka przyjemny, prawda?!
Honey Lust, Poppyseed, Quarry, Antiqued, Embark, #Noir, Haux, Star Violet, Sketch