
Wiosną zeszłego roku marka Estee Lauder postawiła sobie za cel spełnienie marzeń każdej kobiety o szmince idealnej, wypuszczając kolekcję Pure Color Envy Sculpting Lipstick. Tej wiosny do oferty dołączają subtelniejsze i pełne połysku Pure Color Envy Shine Sculpting Lipstick – bardziej nowoczesne oblicze klasycznej kolekcji, która na dobre skradła serca wielu kobiet.
Granatowo-złote barwy nawiązują do klasycznej kolorystyki Estee Lauder, a nowoczesne wcielenie glamour – złote wykończenia na szczycie i u podstawy oraz wewnątrz opakowania – uosabiają współczesny styl marki. Bliźniaczo podobne do klasycznej wersji, ale jeszcze bardziej smukłe i eleganckie. Innowacyjne, magnetyczne wspomaganie zamykania szczelnie domyka opakowanie i daje nam pewność, że pomadka przetrwa nawet w czeluściach głębokiej, wypchanej po brzegi niezbędnymi rzeczami, torebki.
Pure Color Envy Shine Sculpting Lipstick (135 zł) to znacznie więcej niż zwykła szminka – nowa formuła łącząca barwę, nawilżanie i połysk pokrywa usta pełnym blasku kolorem, podkreśla ich kształt i optycznie powiększa. Konsystencja porównywalna do tej jaką znajdziemy w klasykach, równie kremowa i jedwabista, gładko sunie po ustach pokrywając je lekką, komfortową warstewką. Choć z założenia delikatniejsze i słabiej napigmentowane, to intensywności i krycia nie można im odmówić. Już jedno pociągnięcie szminki wystarczy, by wymodelować usta i udoskonalić ich kształt dzięki równomiernej warstwie czystego i bajecznie błyszczącego koloru. Usta w jednej chwili stają się pełniejsze, bardziej wyraziste i nieodparcie kuszące. Kolor jest nasycony, a powłoczka jaka otula nasze wargi cudownie się mieni i połyskuje.
Nowy kompleks nawilżający Time Release Encapsulated Moisture Complex wzbogacony o zmikronizowane sfery kwasu hialuronowego wspomaga zdolność ust do przyciągania cząsteczek wilgoci i utrzymywania stałego poziomu nawilżenia. O ile w przypadku klasycznych Pure Color Envy nawilżenia nie mogłam się doszukać, to tutaj jest już ono zdecydowanie odczuwalne. Usta sprawiają wrażenie gładszych, bardziej sprężystych i miękkich w dotyku. Niezależnie od ilości z jaką obcują, Pure Color Envy Shine dają im uczucie pełnego komfortu, lekkości i nawilżenia.
Niezwykle elegancka paleta skrywa 16 pięknych, kobiecych odcieni. Od subtelnych nudziaków, poprzez urzekające korale, róże czy niebiańskie śliwki, aż po intensywne i niezwykle seksowne czerwienie. Moje odcienie, to malinowy Passionate, różowy Pink Dragon, nudziakowy Innocent, różany (z nutką brązu, która wybija na dłoni, ale na moich ustach już nie) Charmed.
Każdy z nich daje świetne krycie już po jednej, góra dwóch warstwach. Upiększa usta nie tylko kolorem, ale i cudownym blaskiem, który ja w produktach do ust bardzo lubię. Pure Color Envy Shine, to troszkę jak mix pomadki z pielęgnacyjnym balsamem. Wielce sobie takie połączenia cenię i szczerze uwielbiam!