
Zanim przejdę do konkretów muszę wspomnieć o opakowaniu. Pozornie mało zaskakujące, bo to plastikowa butelka, jakich wiele. Ale diabeł tkwi w szczegółach. Jest płaska, wykonana z miękkiego plastiku, dzięki czemu płynu nie musimy z niej ‚wytrząsać’, tylko wystarczy delikatnie ścisnąć i płyn ląduje dokładnie tam gdzie chcemy. Nie rozbryzguje się na boki, tylko leci prosto na wacik.
Sam płyn, jak nazwa wskazuje, jest płynem dwufazowym. Obie warstwy mieszają się bez problemu i nie rozdzielają zbyt szybko, bez obaw więc zdążymy zmyć makijaż z obu oczu. Wystarczy jedno dotknięcie, by płyn usunął cienie. Z tuszem i linerem żelowym również sobie wyśmienicie radzi. Wystarczy przyłożyć do oka zwilżony nim płatek i wszystko się ekspresowo rozpuszcza. Nie trzeba pocierać rzęs, czego sama nie znoszę i mam na tym punkcie bzika. Staram się zapewniać moim rzęsom pełen komfort i dbam o nie jak tylko potrafię. Etap demakijażu jest w tym całym procesie niezwykle ważny.
Płyn nie jest nadmiernie tłusty. Nie zostawia wrażenia zamglonych oczu, a delikatna warstewka na powiekach jaką po sobie zostawia nie jest w żaden sposób dokuczliwa. Płyn nie szczypie, nie podrażnia ani nie wysusza. Po demakijażu z jego udziałem zostajemy z czystymi, gładkimi, nawilżonymi powiekami. Oczyszczenie jest na 100%, ta dwufaza nie idzie na kompromisy. Aż sama pojąć nie mogę jak coś może być tak delikatnego i jednocześnie tak skutecznego! Jest idealna pod każdym względem! Kocham ją ja, kochają ją moje rzęsy. Nie jestem w stanie zliczyć ile opakowań już zużyłam. Zostanie z nami na zawsze!