
Zostajemy w kategorii pędzli do oczu. Poprzednio było o pędzlach do brwi, dziś pędzle do linera.
209 – (85 zł) – włosie syntetyczne – Objętościowo wśród tej trójki stoi po środku. Grubszy od 210, ale zwęża się dość mocno ku górze w szpiczastą końcówkę. Dość sztywny i precyzyjny. Dobrze maluje kreski, grubość możemy kontrolować od cienkiej do nieco grubszej.
210 – (85 zł) – włosie syntetyczne – Bardzo precyzyjny, sztywniejszy od 209. Cieniutki, najcieńszy z całej trójki. W przeciwieństwie do 209 jest tak samo szeroki na całej długości, więc możemy używać go w pozycji pionowej, jak i poziomej. Dzięki swojej objętości pozwala na namalowanie nawet najcieńszej kreski.
211 – (85 zł) – włosie syntetyczne – Kształt inny od pozostałych, języczkowy. Najbardziej zbity i najsztywniejszy z całej trójki. Możemy malować kreski pod dwoma kątami – z bocznego profilu lub na płasko – i uzyskać różną grubość kreski.
Tutaj mam problem z wyborem ulubieńca, bo równie mocno lubię 209 i 210. Oba pozwalają na namalowanie cieniutkiej kreski, którą bez problemu można pogrubić. Po prostu pracuje się nimi nieco inaczej. W 209 pracuję zwykle samym czubkiem, w 210 całą długością włosia. Kwestia osobistych upodobań. Oba są świetne i praca z nimi to czysta przyjemność! Oba świetnie sprawują się w duecie z żelowymi linerami, do płynnych konsystencji lepiej nadawać się będzie 210.
Jeśli wolicie do linera ścięte pędzle, zerknijcie na poprzedni post z pędzlami do brwi KLIK.
Pamiętajcie, że to moje bardzo subiektywne odczucia. Nie musicie się ze mną zgadzać. Nie ma też gwarancji, że pędzel który pasuje mi będzie pasować i Wam, a to że mi nie odpowiada nie znaczy, że Wam do gustu nie przypadnie.