
Najpierw przygotowania i przywdzianie sterylnego wdzianka i obuwia.
![]() |
made by Sauria |
Jesteśmy gotowe 🙂
![]() |
made by Agata Ma Nosa |
Wnętrze manufaktury jest bardzo kolorowe i pachnące. Myślę, że niejedna z nas chciałaby tam zamieszkać. Ja na pewno 🙂 Mnogość form, kolorów i zapachów przyprawiała o zawroty głowy.
Z takich dużych kawałów powstają mydła, które później trafiają do sprzedaży…
![]() |
… najpierw muszą jednak zostać pokrojone..
![]() |
made by Sauria |
Dla każdego coś miłego…
Znajdzie sie też coś dla amatorów pachnących kąpieli…
To co spakowane, trzeba okleić.. żeby blogerki mogły wczytywać się w opisy i składy 🙂
W magazynie skumulowany zbiór dobroci i smakołyków 🙂
Na samym zwiedzaniu manufaktury się jednak nie skończyło! Miałyśmy niepowtarzalną okazję i możliwość spróbować własnych sił przy produkcji mydełek 🙂 Wydarzenie dla nas podwójnie ekscytujące, gdyż po raz pierwszy osoby z zewnątrz firmy mogły uczestniczyć w procesie produkcyjnym. Możecie sobie tylko wyobrazić jaką miałyśmy frajdę i radochę 🙂
Foremek do wyboru do koloru…
Barwników i zapachów jeszcze więcej…
Zabawom nie było końca 🙂
Kolorowe i pachnące efekty naszej pracy *.*
Obdarowano nas również m.in. naszymi blogerskimi mydełkami 🙂
Po dniu pełnym wrażeń zostałyśmy zaproszone na kolację z założycielem marki Organique, na której m.in. miałyśmy okazję poznać założenia i ideę firmy. Bo Organique to nie tylko naturalne, pachnące produkty. To również filozofia promująca aktywny i zdrowy styl życia. Firma istnieje już ponad 13 lat i jest pionierem kosmetyki naturalnej w Polsce.
Po pysznej kolacji udałyśmy się na nocne zwiedzanie Wrocławia…
… a na drugi dzień przed wyjazdem musiałyśmy jeszcze pogłaskać krasnala.. to ponoć na szczęście 🙂
Jednym słowem, było BOSKO! Weekend pełen niezapomnianych wrażeń! Super było zobaczyć to wszystko od środka, poznać osoby – prawdziwych fascynatów, dzięki którym firma trwa i ma się bardzo dobrze! Ekipa Organique to jedna wielka rodzina. Przyjacielscy, ciepli i otwarci. Baaaardzo Wam Kochani dziękuję za zaproszenie! Nigdy tego nie zapomnę! 🙂