
Filorga Iso-Age – świetny krem o cudownym uspokajającym zapachu. Szybko się wchłaniał, idealny pod makijaż, odżywiał skórę i nawilżał na wiele godzin.
Pat & Rub ekoAmpułka 1 – niestety chwalone tak mocno Ampułki mi do gustu nie przypadły, Jedynka jest lepsza niż Trójka, ale nadal nie rozumiem o co kaman?
Estee Lauder Day Wear – przyjemnie orzeźwiający nawilżający krem, stanowiący świetną bazę pod makijaż. Zużyłam już wiele mniejszych opakowań i zawsze chętnie do niego wracam.
Biotherm Biosource – żel do mycia twarzy, którego ja zwykle używałam do domycia twarzy po klasycznym demakijażu, a przed zabiegami peelingująco-maseczkowymi. Przyjemna konsystencja, fajnie się pienił, całkiem wydajny, dobrze domywał buzię i nie ściągał skóry.
Clarins Doux Peeling – mój pierwszy i na pewno nie ostatni peeling gumkowy. Recenzja KLIK.
Sephora dwufaza – świetna dwufaza za nieduże pieniądze. Recenzja KLIK.
Filorga Meso Mask – genialna! Recenzja KLIK.
Chanel Vitalumiere – kiedyś mój ukochany podkład, jeden z pierwszych nawilżających, który robił mojej skórze dobrze. Z czasem zaczął drażnić mnie zapach, choć początkowo byłam nim zachwycona, i musiałam się trochę zmuszać, by go użyć. Recenzja KLIK.
LUSH It’s Raining Men – faworyt prysznicowy z Lusha o obłędnym zapachu! Recenzja KLIK.
L’Occitane migdałowy olejek pod prysznic – całkiem fajny olejek. Jak trafi się okazja chętnie go znów przygarnę. Recenzja KLIK.
Vichy zielona kulka – ukochana od wielu lat. Nie zdradzę jej nigdy! 🙂
Bath & Body Works Cashmere Glow – balsam do ciała o cudownym zapachu! Do tego świetnie nawilża. W zapasach kolejne opakowanie 🙂 Recenzja KLIK.
Bath & Body Works mydło w piance – mydła BBW zawładnęły mną na tyle, że innych już nie używam 🙂 Uwielbiam za zapachy! Piankowe są przyjemne w użytku i nie wysuszają skóry dłoni pomimo częstego mycia.
Hugo Boss Orange – perfumy, które kiedyś bardzo lubiłam, z czasem mi się nieco ‚przejadły’.
Soraya emulsja ginekologiczna / żel ginekologiczny– emulsja zastąpiła żel, który uwielbiam, ale który nie jest do kupienia. Zużyłam jego ostatnią butlę i naprawdę będę za nim tęsknić! Emulsji nie lubię i jak skończę ostatnią butlę pożegnamy się bez żalu.
Micro Cell 2000 – miniaturka odżywki, która uratowała moje paznokcie. Pełnowymiarowe opakowanie czeka w pogotowiu 🙂 Recenzja KLIK.
Cutex zmywacz do paznokci – dobry zmywacz, super sobie radzi z moimi ulubionymi czerwieniami czy różami. Do tego całkiem nieźle pachnie, jak na zmywacz.
Loreal Absolut Repair – zmiękcza włosy, wygładza, ułatwia rozczesywanie i nie obciąża.
Seboradin maska – ładnie wygładza włosy i ułatwia ich rozczesywanie. Pozytywnego wpływu na wypadanie włosów brak!
Więcej zużyć nie pamiętam. Obiecuję poprawę 🙂