
Nowość od Benefit – Creaseless Cream Shadow, czyli „niefałdujące się” cienie do powiek w kremie z najnowszej kolekcji Core Color.
Wybrałam sobie dwa uniwersalne kolorki, jaśniejszy i ciemniejszy, których mogę używać solo albo w duecie zrobić całe oko.
Bikini-Tini – ‚oyster pink’ – to delikatny szampański beż o metalicznym wykończeniu. Świetny zarówno jako baza pod cienie, jak i samodzielny kolor do rozświetlenia oka.
No Pressure! – ‚rich fawn’ – to ciepły głęboki brąz z drobinkami o metalicznym wykończeniu.
Oba kremiaki mają cudownie lekką, delikatną, kremową konsystencję. Świetnie i równo się nakładają, czy to palcem czy pędzlem i z łatwością blendują. Drobinki nie migrują. Nie zastygają od razu, mamy czas na swobodne rozblendowanie i wykończenie makijażu. Później są nie do ruszenia.
Bardzo się cieniami łatwo operuje. Świetnie ze sobą współpracują. Zarówno kremy z kremami, jak i w połączeniu z cieniami pudrowymi. Nie blakną w trakcie dnia ani się nie rolują.
Cóż mogę napisać poza tym, że jestem nimi zachwycona od pierwszego użycia. Odpowiadają mi nie tylko kolorystycznie, ale i pod względem formuły, aplikacji oraz tego jak zachowują się w ciągu dnia na oku. Jeśli ich jeszcze nie poznałyście zróbcie to koniecznie.
PS: Nie patrzymy na rzęsy, tylko powiekę 😛