
Doleciał wreszcie do mnie kwietniowy (WTF?) glossybox. O moich rozterkach i problemach już Wam pisałam O TU i TU. Ten box miał zadecydować ostatecznie czy rezygnuję z subskrycji czy też nie. Uprzejmie donoszę, że właśnie zrezygnowałam! Zawartość boxa nie jest najgorsza, ale dupy też nie urywa. Poza tym mam dość tego jak glossy traktuje swoich klientów, a takim instytucjom mówię stanowcze NIE! Doleci do mnie jeszcze edycja majowa (pewnie w czerwcu?!), za którą już oczywiście kasę zabrali, i na tym, mam nadzieję, koniec!
Oto co znalazło się w moim kwietniowym boxie:
CAUDALIE Vinosource SOS Thirst-Quenching Serum – ekstremalnie naturalne ultra skoncentrowane serum ma zapewnić wysoki poziom nawilżenia skóry, zmiękczyć ją i uelastycznić. Przeznaczone jest do odwodnionej skóry. Bardzo lubię różnego rodzaju sera, więc z tego produktu cieszę się najbardziej.
Figs & Rouge Lip Balm – ten produkt chyba wszyscy znają 🙂 ja nigdy nie miałam i chętnie przetestuję. Puszeczka mi się bardzo podoba 🙂