Skończyłam właśnie krem ‚na dzień’ i dobrnęłam do końcówki kremu ‚na noc’ i ‚pod oczy’, w związku czym mogę pokusić się o recenzję.
Jako, że w zeszłym roku, stuknęła mi 30, postanowiłam zadbać troszkę bardziej o swoją cerę i pojawiające się zmarszczki (na razie tylko pod oczami, ale jednak).
Do tej pory zawsze używałam kremów z bardzo średniej, jeśli nie niskiej półki drogeryjnej i jakoś średnio przywiązywałam do tego uwagę. Nigdy nie miałam większych problemów ze swoją cerą, przez co nie używałam kremu pod oczy, a na noc używałam tego samego kremu co na dzień. Jednak magiczna 30 zmobilizowała mnie do większej troski i zainteresowania tematem.
Po dogłębnym przejrzeniu i zapoznaniu się z recenzjami, postanowiłam zainwestować w Lancome Primordiale, który jest przeznaczony do walki z pierwszymi oznakami starzenia i ma całkiem niezłe opinie. Jestem (byłam) też zwolenniczką kupna całej serii do pielęgnacji tej samej marki, stąd zakup kremu ‚na dzień’, ‚na noc’ i ‚pod oczy’.
Zaczęłam używać kremów przed Sylwestrem. Krem ‚na dzień’ skończyłam jakieś 2 tygodnie temu, więc starczył mi na ciut ponad 2 miesiące.
Dodam, że mam cerę delikatnie mieszaną, w dużym stopniu suchą.
Krem ‚na dzień’ Lancome Primordiale Skin Recharge
Visible Smoothing & Renewing Moisturiser SPF 15
Producent obiecuje, że natychmiast po użyciu, skóra jest gładka, miękka i promienna. Po 3 dniach pory są mniej widoczne i skóra jest jednolita i zdrowsza. Po 4 tygodniach skóra wygląda młodziej. Komórki są widocznie odnowione, a skóra ma promiennie zdrowy wygląd.
PLUSY:
- przyjemny zapach
- dobry pod makijaż, bo szybko się wchłania
- lekka konsystencja
- filtr (dla mnie akurat to plus żaden, bo w dzisiejszych czasach filtr w kremach ‚na dzień’ to podstawa i każdy powinien go mieć)
MINUSY:
- to co dla jednych może być plusem, dla innych będzie minusem 😉 dla mnie za szybko się wchłania, wolę coś co dłużej zostaje na skórze, bo mam wtedy wrażenie, że naprawdę nawilża
- mało nawilżający – po 2-3 godzinach pojawiały się suche placki
- żadna z obietnic producenta nie została spełniona – pory jakie były takie są, odnowy czy większej gładkości ani miękkości nie zauważyłam
- największy i dla mnie totalnie dyskwalifikujący krem ‚drobiazg’ to jego rolowanie.. nieważne czy nałożyłam cieniutką warstwę czy troszkę więcej, po 2-3 godzinach strasznie się rolował.. w związku z tym jego nawilżenie było znikome
- totalnie nie wart swojej ceny
Podsumowując, wielkie rozczarowanie. Po kremie za ponad 60 euro spodziewałam się czegoś więcej.. czegokolwiek. A on nie zrobił właściwie nic. Do tego rolowanie i suche placki.. Mówię mu stanowcze NIE.
cena: €65